II Bitwa o Poznań – Mistrzostwa Polski i Puchar Polski ACES

Po Wrocławiu przyszedł czas na Poznań. Były to Mistrzostwa Polski Aircombat zaliczone jednocześnie jako ostatnia edycja Pucharu Polski. Odbyły się one pod nazwą II Bitwa o Poznań. Zawody trwały dwa dni. Pogoda wymarzona: upał i lekki wiatr. Pojechaliśmy jak zwykle we trzech. W sumie było dziewiętnastu zawodników w II ww a część z nich walczyła w I ww. Lotnisko modelarskie miało kawałek betonowego pasa i dobrze wykoszoną trawę dzięki czemu modele z I ww mogły startować z ziemi bez większych problemów. Daje to więcej realizmu tej konkurencji zwłaszcza w oczach tym razem licznie zgromadzonej publiczności.

Pierwszego dnia odbyły się po dwa loty eliminacyjne w obu wojnach. Krzysiek miał pierwszy lot poprawny, z obroną ale bez szaleństw. W drugim locie miał już jedno cięcie i obronę. Ja miałem dwa identyczne loty bez cięć ale z obroną tyle, że w drugim locie latałem już agresywniej a później cieszyłem się, że mój kruchy Spitfire nie doznał uszczerbku. Łukasz natomiast nie miał szczęścia w pierwszym locie. Przyglebił na starcie a uszkodzenia nie pozwoliły na dalsze latanie Spitefulem. W drugim locie wystartował Corsairem i z miejsca miał dwa cięcia. Pierwszy dzień był w sumie dla nas dobry pod względem ilości punktów. Wieczorem kolacja z grilla i rozmowy do późna niekoniecznie o lataniu i modelarstwie.

Drugiego dnia pogoda od rana jak w Afryce. Atmosferę podgrzewała dodatkowo jeszcze liczniej zgromadzona publiczność. Zawodnicy po lotach byli nagradzani brawami bez względu na wyniki. Odbyły się ostatnie loty eliminacyjne. Krzysiek po całym locie bez obrony i cięcia bez problemu wszedł do finału. Mnie furtkę do finału zamknęła utrata taśmy w trzecim locie a Łukaszowi zakłócenia w momencie, gdy na pełnym gazie leciał tuż nad ziemią.

Mimo to i tak byliśmy zadowoleni bo zabawa była przednia i kolejny raz dwóch zawodników z naszej eskadry znalazło się w pierwszej dziesiątce. Sukces był tym większy, że Krzysiek znalazł się nawet na podium.

I na koniec ciekawostka miła szczególnie dla mnie a być może i dla innych miłośników Spitfire. Zachowanie mojego spitka tak się podobało, że Piotrek Eciak podjął się wykonania z niego kopyta i formy aby go klonować. Myślę, że w przyszłym sezonie znajdzie się on w ofercie i z dobrym silnikiem 2,5 ccm może nieźle śmigać po niebie.